Jestem…

Wiem, że nie było mnie tutaj widać, lecz mimo braku widoczności jestem obecna. Teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Świadoma siebie i tego co mnie otacza. Odczuwam, a nie tylko czuję. Widzę, a nie tylko patrzę. Oddycham, a nie tylko poruszam klatką piersiową. Wchłaniam i JESTEM.

Można być na wiele sposobów. Można być gdzie się chce, bo cóż może ograniczyć wyobraźnię. Odległość to pojęcie względne które każe myśleć, że jesteśmy daleko. Wkłada nam niemalże łopatą do głowy niemoc i bezsilność.Chce nas stłamsić. Lecz potrafimy znaleźć w naszych duszach skrzydła, które nas uniosą gdy będziemy wątpić i spadać w dół. I nie ma tu potrzeby łączyć tego z tą czy inną religią, wiarą czy przekonaniami. Wystarczy poczuć… Ta chwila gdy wstajesz i nie ma lęku w patrzeniu przed siebie, a to co za nami może i sprawia ból , ale wiesz jak go zmniejszyć. Potrafisz zastąpić go pięknem nowych doznań. Nie, nikt nie wymaga by zabijać w sobie przeszłość- Nowość? Pokochasz niuanse!!!Masz cel. Jest jasno określony, i nie ma przymusu by do niego dążyć po trupach, palić i niszczyć wszystko co nas otacza. Okazuje się, że mamy czas. Możemy na chwilę się zatrzymać i skupić na sobie. To się dzieje. Idziesz. Krok za krokiem. Potrafisz wyczuć wiatr we włosach. Znika wszystko, nie ma znaczenia czy to parking, czy jest zimno… Masz te swoje skrzydła na plecach, nie odczuwasz ich ciężaru, lecz one tam nadal są. 800 kilometrów, metrów, centymetrów, milimetrów i tak aż do momentu gdy nie ma już nic co dzieli. Choć start był trudny, a meta odległa to dajesz radę.

Jeden komentarz na temat “Jestem…”

Dodaj komentarz